Co zrobić z nadmiarem borówki amerykańskiej, kiedy żołądek już nie przyjmuje, a zamrażarka za mała żeby przechować całe „lato”. Mus. Mały nakład pracy, dużo szczęścia podczas smakowania. Cudowne dopełnienie deserów lodowych.
Akcja kiszenia ogórków zakończona, choć te jak po tabletce, rosną i pobudzają moją kulinarną wyobraźnię. Trzeba je zawekować i zimą wypuścić na salony, na przykład w sałatce z papryką. Ta słodko- kwaśna przystawka sprawdza się od pokoleń.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Lipiec jest pod znakiem wypieków, ale trudno się powstrzymać, gdy na działce gałęzie uginają się od borówek, a na placyku, dostępne wszystko to, co zimą tylko mrożone. Korzystam, piekę i częstuję kogo mogę, bo sama nie podołam.
Ostatnie "Anny" to nie tylko ucierane z borówkami. Wykorzystałam wreszcie zalegającą w kredensie puszkę brzoskwiń...a wszystko zaczęło się w piątek, 13 lipca, w "Małgorzaty". Co roku jest tak samo. Wstaję od stołu mojej kuzynki z opuchniętą głową od pomysłów.
Mój dom ostatnio do złudzenia przypomina spiżarnię, choć temperatura i wilgotność zwrotnikowa. Lodówka załadowana ogórkami, cukinią, patisonami, fasolą mamutem etc. Ogórki kiszę, cukinę pasteryzuję, a fasolę mrożę. Wszystko to na jesienno - zimowe smutki.