Wiem, że powinnam teraz wrzucać na bloga przepisy na żurki, chrzany i nne mazurki. Ale nic na to nie poradzę, że ostatnio robiłam te ciasteczka i ludzie o nie pytają. Nie mogę człowieka w potrzebie zostawić. A mazurek może tez jakiś będzie, albo pasztet, albo sernik, pieczeń...

- 200 g czekolady deserowej
- 110 g masła (nieco więcej niż połowa)
- 0,5 szklanki cukru (kryształ)
- 3 jaja
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- szczypta soli
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 szklanki cuku pudru - do obtoczenia
Masło roztopić z połamaną czekoladą na małym ogniu, mieszając, nie gotować! Odstawić do całkowitego ostygnięcia. Oddzielić białko od żółtek. Białka ubić, pod koniec ubijania do białek dodać powoli cukier kryształ i żółtka, aby powstała jednolita masa. Masę jajeczną dodać do wystydzonej czekolady i dokładnie wymieszać. Następnie dodać pozostałe składniki i znów wymieszać ( oprócz cukru pudru!). Gotową masę wstawić do lodówki na kilka godzin, a jeśli jest taka możliwość to na całą noc. Ciasteczka formować wyjmując z garnka łyżeczką porcję na kuleczkę. Kulka powinna mieć około 3 cm średnicy, ale nie trzeba dokładnie trzymać się wymiarów. Każdą kuleczkę obtaczamy w cukrze pudrze. Piec ok 8 minut w temperaturze 170 stopni. Dłuższe trzymanie grozi zbytnim przesuszeniem.