Zdając sobie sprawę, że wypiekanie pieczywa, stanie się moim "chlebem powszednim", postanowiłam uprościć tę procedurę na tyle, ile jest to możliwe. Ponieważ do tej pory nie weszłam w posiadanie kamienia do pieczenia czy koszyka do wyrastania, wykorzystuję swoje własne patenty. Pomyślałam, że to ośmieli tych, którzy do tej pory nie przełamaili się w kwestii chlebowej. Z mojej prywatnej "taśmy" schodzą 2 chleby tygodniowo, a może być ich więcej, bo świeży chleb, posmarowany masłem i posypany solą, jest daniem samym w sobie.

- 200 g zakwasu żytniego
- 550 g mąki pszennej
- 60 g mąki mąki pszennej razowej
- 300 ml ciepłej wody
- łyżeczka cukru
- łyżka soli
Pomieszać w misce wszystkie składniki i wyrobić ciasto. Jeśli masa zbytnio klei sie do rąk, należy ją podsypać mąką pszenną razową. Uformować odpowiedni kształt i przełożyć na blachę, w której zamierzamy piec chleb. Blacha (u mnie okrągła, średnica 25 cm) powinna być wyłożona papierem lub posmarowana olejem i obsypana mąką razową. Ciasto pozostawić do wyrośnięcia, na około 4 godziny. Moje chleby wyrastają w piekarniku nagrzanym do 35 stopni. Po 4 godzinach wyjąć ciasto z piekarnika i zwiększyć temperaturę do 250 stopni. Włożyć chleb z powrotem do pieca, a po 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 220 stopni i piec jeszcze 20-25 minut. Moje chleby piekę "z parą", bo to dobrze wpływa na ich skórkę, jest chrupiąca i niezbyt gruba. Piec z parą znaczy, że należy spryskać (spryskiwaczem do kwiatków czy bielizny) wierzch chleba i boki piekarnika wodą, 3-4 razy podczas pieczenia, po pierwszych 5 minutach. Po upieczeniu wyjąć chleb z formy i studzić na kratce.
Uwaga: Ciasto wyrastające poza piekarnikiem, na samym zakwasie, powinno rosnąć ok 8 godzin.
Odpowiedzi
Super ;)
Super ;)