Wiem, że zupę brokułową można robić cały rok. Ale ta jest wyjątkowa, bo z ekologicznie wyhodowanych warzyw. A kiedyś słyszałam, że bez pestycydów brokuł nie urośnie, że karłowaty i w ogóle do niczego. A tu proszę, urósł, piękny, duży i smaczny. Bez chemii.
- brokuł
- ziemniak
- 2 marchewki
- pietruszka
- natka pietruszki
- ząbek czosnku
- szczypta lubczyku
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- liść laurowy
- cebula
- por
- kalarepa
- sól
- pieprz
- łyżka masła
- chleb do grzanek
- śmietana do zabielenia na talerzu
Ziemniak, cebulę, por, marchew, kalarepę, pietruszkę obrane, umyte i pokrojone wrzucamy do garnka zalewamy ok 2 litrami wody. Dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, lubczyk i zagotowujemy. Po kilkunastu minutach dodajemy umyty brokuł. Miękkie części łodygi i różyczki podzielone na części. Dodajemy sól, pieprz, zmiażdżony czosnek i gotujemy kilka minut. Kiedy warzywa są miękkie wyjmujemy z garnka liść laurowy i ziele angielskie. Blendujemy na gładko i dodajemy masło. Podajemy na gorąco z odrobiną śmietany i grzankami własnej roboty, przygotowanymi na maśle z odrobiną oleju,