Czuję na karku oddech tłustego czwartku. Spośród całego szaleństwa karnawałowych łakoci wybieram oponki. Mają dużo zalet. Przede wszystkim nie wisi nad nimi widmo niedosmażonego środka, jak u nadętych pączków. Poza tym są błyskawiczne, a dzięki dziurce, prawie nietuczące.
- 50 dag mąki
- 50 dag sera białego
- 3 jajka
- pół kostki masła
- łyżeczka sody
- pół szklanki cukru
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Na stolnicy mieszam przesianą mąkę, sodę, cukier i jaja. Dodaję zmielony ser i pokrojone w kostkę masło. Kiedy już ogarnę panujący na stolnicy rozgardiasz, wyrabiam całość na jednolitą masę. Jeśli ciasto nazbyt klei się do rąk czy stolnicy, pokuś się o dodanie mąki. Ma być plastyczne i swobodnie odklejające się od dłoni. Ciasto dzielę i rozwałkowuję na ok. pół centymetra. Wałek wymieniam na szklankę i tworzę w cieście koła, a kieliszkiem wykrawam w nich środki. Oponki rzucam na rozgrzany olej i wolno smażę z obu stron, na jasny, złoty kolor. Prosto z olejowej kąpieli, przekładam je na papierowy ręcznik, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Posypuję cukrem pudrem i patrzę jak znikają.
Odpowiedzi
Przepyszne... a znikają
Przepyszne... a znikają jeszcze ciepłe bo takie najlepsze:)