Każdego roku, około Wielkanocy, chodzą za mną śledzie. A pomysł na połączenie ich z fasolą znalazłam w książce pana Marka Łebkowskiego, Najlepsze z najlepszych, przepisy kuchni polskiej. Bo kolejną przypadłością około świąteczną, jest studiowanie tej pozycji. A poza tym, wszak wiadomo, kto je śledzie, temu się wiedzie. Albo, kto nie je śledzi, ten w kozie siedzi.
- 15 dag fasolki perłowej
- 5 płatów śledziowych matjas
- 3 jaja na twardo
- pęczek szczypiorku
- 4 łyżki majonezu
- 2 łyżki śmietany
- szczypta pieprzu
Fasolę moczymy kilka godzin w zimnej wodzie. Następnie wodę odlewany, zalewamy ją świeżą i gotujemy do miękkości. Odcedzamy i wsypujemy do miski.
Równocześnie, w zimnej wodzie, przez parę godzin moczymy śledzie. Wodę kilkakrotnie zmieniamy. Śledzie kroimy w kostkę, łączymy z fasolą, poszatkowanym szczypiorkiem i drobno pokrojonymi jajkami. Całość doprawiamy sosem powstałym z połączenia majonezu, śmietany i pieprzymy. Sałatkę podajemy schłodzoną.