Duży stół, a przy nim trzydzieści osób, oto liczna rodzina Dawida i świąteczne spotkanie w stylu greckim. Gwar, śmiech, przekładanie półmisków, wymiana brudnych talerzy na czyste i nieustanna aktualizacja menu. Placki, tort, pieczone mięso, sałatki, szynki domowej roboty.
Wiem, że z punktu widzenia własnej wątroby, żołądka i całego układu trawiennego, to katastrofa, ale nocne jedzenie, to już u mnie weekendowy nałóg. Powiem więcej, podjadanie w świetle księżyca wyssałam z mlekiem matki.
Złość może być niezłym "motywatorem". Proszę w piekarni o chleb na zakwasie, płacę za chleb na zakwasie, a ten chleb na trzeci dzień, od środka, podstępnie pleśnieje. A przecież, taki chleb, prędzej wyschnie niż pokryje się pleśnią.
Z pewną dozą smutku i żalu informuję, że nie zostałam nominowana do nagrody głównej w Konkursie na Blog Roku 2012. Do finału weszły trzy blogi, którym serdecznie gratuluję. Osobiście kibicuję ... sama jeszcze nie wiem, wszystkie trzy są świetne. Kto by nie wygrał, wyróżnienie wielkie. Gratuluję!