Zostało pięć dni, więc z czystym sumieniem, dałam się ponieść świątecznemu nastrojowi, nie sposób się oprzeć. Choć nie mam telewizora i pękaty Siwobrody nie pozdrawia mnie z kokakolowej ciężarówki, to świąteczne szaleństwo dopadło i mnie.
Ta sałatka, to druga pozycja w mojej migdałowej w serii. Sprytne połączenie delikatnego brokuła, chrupiących migdałów i ostrego sosu. Do tego zgrabne tartinki i przegryzka na sylwestrową noc gotowa.
Obiecywałam sobie, że nigdy nie napiszę przepisu w stylu: "naprawdę pyszne ciacho, błyskwiczne wykonanie etc". Ale chcąc nie chcąc, dopadła mnie twórcza zapaść. Każde napisane słowo, to jak pieszczota z jeżem.
Do dziś wspominam ten dzień, kiedy moja córka wróciwszy z przedszkola, oświadczyła, że na oiad były kopytka, i że ona, antynabiałowe dziecko, te kopytka uwielbia.
Tym, oto plackiem żegnam sezon śliwkowy. Ciężko mi na duszy i na żołądku, tym bardziej, że śliwek w tym roku nie zamroziłam. Pocieszę się powidłem i nalewką. Ale jeszcze dziś, po raz ostatni, zatopię zęby w idealnie kruchym spodzie i miękkich owocach.