Nie chcę wyjść na kulinarną ignorantkę, ale ze szparagami to był mój pierwszy raz. Coś czytałam, gdzieś słyszałam, że dobre, że ładne no i mama robiła. Stanęłam z nimi, oko w oko, na lokalnym placyku. Cudny gruby pęk… rzeczywiście ładne. Trzeba je ujarzmić- pomyślałam i kupiłam wiązkę świeżych badyli. Znów musiałam poczytać i poszperać. Dowiedziałm się, że zielone szparagi nie wymagają obierania, (choć ja obrałam) a samego czubka warzywka nie zanurza się podczas gotowania. Udało się, tarta ze szparagami wyszła boska. Może zdąże jeszcze zrobić sałatkę albo krem...
Ciasto:
- 1,5 szklanki mąki
- 0,5 kostki margaryny
- szczypta soli, pieprzu
- łyżeczka ziół (dowolnych)
- szczypta proszku do pieczenia
- żółtko
Nadzienie:
- 20 dag boczku
- 2-3 cebule
- 2 pomidory
- 30 dag sera żółtego
- jajo
- 2 łyżki śmietany
- szparagi ok 20 sztuk
- zioła suszone i zioła świeże, po łyżeczce (w mojej tarcie królował świeży tymianek zerwany z balkonowej donicy)
Z podanych składników zagnieść ciasto i włożyć je na ok. 40 minut do lodówki. Formę do tarty wylepić schłodzonym i rozwałkowanym ciastem. Podpiec w temperaturze 180-200 stopni przez ok 15 minut, aż się zarumieni i lekko wystudzić. Podczas gdy ciasto się podpieka, usmażyć pokrojony w cienkie plastry boczek. Do boczku wrzucić posiekaną w półksiężyce cebulę. Umyte i obrane szparagi wrzucić do wrzątku i gotować około 10 minut w niesolonej wodzie. Naczynie do gotowania szparagów powinno być wąskie i wysokie, aby je gotować w pozycji pionowej, nie zanurzając górnej części warzywa. Na podpieczony spód wyrzucić wysmażony boczek, cebulę, sparzone, obrane ze skóry i pokrojone pomidory. Na górę kładziemy ugotowane i odcedzone szparagi. Całość polewamy serem pomieszanym z jakiem, śmietaną i ziołami. Zapiekamy ok. 25 minut w 180 stopniach. Ze względu na słoność boczku zalecam umiar w stosowaniu soli. W mojej tarcie sól jedynie dodałam do ciasta.