Zostało pięć dni, więc z czystym sumieniem, dałam się ponieść świątecznemu nastrojowi, nie sposób się oprzeć. Choć nie mam telewizora i pękaty Siwobrody nie pozdrawia mnie z kokakolowej ciężarówki, to świąteczne szaleństwo dopadło i mnie. Bombardowana świątecznymi sygnałami, snuję pachnące i smaczne wizje. Włóczę się wśród regałów z kulinarnymi gazetami, przepytuję znajomych.
A pamiętam swoją pierwszą, samodzielnie zorganizowaną, kolację wigilijną. Dziewięć lat temu, moja inwencja twórcza, ograniczyła się do kompotu z suszu. Resztę zaDań, delegowałam mamie i teściowej. Dziś, to ja zadziwiam je pysznościami, prosto z serca.
PS Kapusta z grzybami, była pierwszym daniem wigilijnym, jakie zrobiłam w życiu.
- 1 kg kapusty kiszonej
- 5 dag suszonych grzybów
- 2 małe cebule
- kilka ziaren kminku
- 2 liście laurowe
- kilka ziaren ziela angielskiego
- sól, pieprz
- masło i olej do smażenia
Grzyby wypłukać, zalać wrzątkiem i pozostawić na noc. Podgotować, odcedzić (wodę pozostawić), pokroić w grubą kostkę.
Kapustę odcisnąć i pokroić. Jeśli jest bardzo kwaśna, a za taką nie przepadamy, należy ją przepłukać pod bieżącą wodą. Odcisnąć, wrzucić do garnka, zalać wodą, około 1,5 szklanki i gotować z kminkiem, zielem angielskim i liściem laurowym. Następnie dodać grzyby i część wywaru, ale tak, żeby kapusta nie była zbyt płynna. Dodać pokrojoną i podsmażoną, na maśle i oleju, cebulę i gotować całość do miękkości. Przyprawić solą, a na samym końcu pieprzem. Kapusta smakuje najlepiej na drugi, trzeci dzień po kilkakrotnym odgrzaniu.