Jednak życie jest pełne absurdów. Wczoraj był dzień kobiet. Całusy, życzena, uściski. A mnie od kilku dni prześladowała wizja tulipana w celofanie. Na szczęście lata rozmów, objaśnień i negocjacji sprawiły, że szeleszczący badyl zastąpiła wdzięczna prymula. W wyrazie głębokiej wdzięczności i zadowolenia, upichciłam poniższe cudo. Niech mi teraz ktoś powie, że nie warto się starać.
- 30 dag kaszy kus kus
- 30 dag filetu z indyka
- duża czerwona papryka
- 2 duże cebule
- 30 dag pieczarek
- szczypta soli
- szczypta kurkumy
- pół łyżeczki tymianku
- 3 ząbki czosnku
- olej do smażenia
- sól
- pieprz
Kaszę kus kus przygotowałam według przepisu. Pokrojonego w kostkę indyka podsmażyłam i udusiłam, dodałam sól, kurkumę, tymianek i zmiażdżony czosnek. Poćwiartowane pieczarki udusiłam z odrobiną soli, na ostatnie pięć minut dorzuciłam drobno pokrojoną paprykę. Poszatkowaną i zeszkloną cebulę połączyłam z indykem. W naczyniu żaroodpornym ułożyłam warstwowo wszystkie składniki: kaszę, mięso z cebulą i wodą, w której się dusiło oraz pieczarki z papryką z ich własnym sokiem. Ponieważ moja forma jest wąska, wystarczyło składników na kolejne warstwy. Całość włożyłam na kwadrans do nagrzanego (180 stopni) piekarnika.
Miło było obserwować zadowoloną minę męża z żółtą prymulką w tle.
Odpowiedzi
arabskie klimaty to jest to ;
arabskie klimaty to jest to ;-)
Kolejne pyszne danie ;-)
Kolejne pyszne danie ;-) Doskonałe również z filetem z kurczaka.
Aniu, pierwsza wersja była z
Aniu, pierwsza wersja była z piersią z kurczaka i ryżem. Jutro będą robić zgodnie z oryginałem :-)
super!
super!